sobota, 26 marca 2016

"w przepaść mnie strąć"



Nie zestarzejemy się razem. Kiedyś byłam przekonana, że zostaniemy rodzicami. Wybudujemy wymarzony dom nad oceanem. Będziemy cały czas zakochani. Pomyliłam się. Będzie zupełnie inaczej. Każde z nas znajdzie kogoś innego. Nasze drogi się rozejdą. Gdy kiedyś Cię zobaczę , przejdę na drugą stronę ulicy ,żeby uniknąć tego spotkania. Będziemy od siebie uciekać , choć tak naprawdę to nic nowego.

Wróciłam do Włoch, poszłam do jakiegoś klubu. Chciałam zapomnieć o Tobie choć na chwilę. Jeden z mężczyzn był zdecydowanie zbyt nachalny. Po jakimś czasie zaczął dotykać mojego uda. Próbowałam go odepchnąć, nieskutecznie. Wtedy znowu się pojawiłeś. Byłeś wszędzie ,ale ja już chyba tego nie potrzebowałam. Chwyciłeś mnie za rękę i wyprowadziłeś z klubu. Przywarłeś do ściany i nie pozwoliłeś na wykonanie jakiegokolwiek ruchu.

- Znowu chcesz to zrobić? Ile razy będziesz mnie ranić? Ile razy Noelle?  – unosisz mój podbródek

- Kim Ty w ogóle jesteś co? – kładę dłoń na twoim policzku

- Twoim mężem. – odpowiadasz całując mnie w czoło

- Wczoraj złożyłam papiery rozwodowe. – odwracam wzrok

Puszczasz mnie , niedowierzasz w to ,co przed chwilą usłyszałeś. A ja nawet nie potrafię spojrzeć Ci w oczy. Znowu krzywdzę i znowu uciekam.

To chyba najkrótszy rozdział, ogromnie za niego przepraszam. Obiecuję ,że w ramach malutkiej rekompensaty  kolejny pojawi się w poniedziałek/wtorek. 
Czy chciałybyście poczytać coś z Conte?  
Ogromnie dziękuję za nominacje do Liebster Award. Obiecuję ,że jutro odpowiem na pytania. Kochane, jeszcze raz gorąco dziękuję. 
Wesołych Świąt ♥
Wasza lukrecja. 

23 komentarze:

  1. Tego bym się nie spodziewała, że znajdzie się w tym klubie co ona. Tak samo bym się nie spodziewała, że będzie potrafił się zachować z takim spokojem. Strasznie mi go szkoda tym bardziej teraz, jak mu powiedziała o tych papierach rozwodowych. Eh, życie nie jest takie proste jakby się mogło wydawać, czyż nie? :)
    Conte? Jestem jak najbardziej za! ;D Jak dla mnie możesz od zaraz zaczynać coś z Conte. ;D Uwielbiam czytać Twoje historie. ;)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ;)

    Pozdrawiam serdecznie! ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojejku ,bardzo dziękuję za to ,że jesteś ❤️

      Usuń
  2. Nie jestem jedyna, która pisze tak krótko! Spadł mi kamień z serca!
    to jest smutne. ranią się, czują się jak w klatce swoich uczuć. a przecież miłość nie powinna być więzieniem. ale, gdy chce się idealnego świata bez skazy coś może pójść nie tak. chyba oni wiedzą to już za dobrze.
    piękne, piękne, piękne.
    wesołych świąt kochana.
    <3
    <3
    Ret.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za Twoją obecność i tak miłe słowa ❤️

      Usuń
  3. Po jaką cholerę oni to robią?
    obie strony musza chcieć naprawy, a oni tylko kopią się wzajemnie po dupie...
    Smutne...

    OdpowiedzUsuń
  4. Matt to taki anioł stróż <3
    Jest wszędzie w idealnym momencie.
    Może powinni jeszcze zawalczyć?
    Mimo, że krótko to świetnie.
    Pozdrawiam.
    I również życzę Wesołych Świąt.
    Weny ;*
    P.N

    OdpowiedzUsuń
  5. Może powini jeszcze sie dogadać,może jest jeszcze jakiś cień nadziej ? Czekam na kolejny ;)Tobie równiez wesołych świąt ;)Pozdrawiam:*
    PS.w wolnej chwili zapraszam do siebie
    http://przebczenie-nie-zmieni-przeszlosci.blogspot.com/
    http://przez-jeden-blad-tracisz-wszystko.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Łudzę się, że jeszcze jakoś to naprawią.
    A z Conte jak najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję❤️ , a z Conte coś już mam zaczęte😉

      Usuń
  7. Melduję się tutaj! Piszesz genialnie, bardzo podoba mi się Twój styl pisania i fabuła opowiadania. Zaintrygowałaś mnie, muszę przyznać. Jestem ciekawa jak to się dalej potoczy. Jako zwolenniczka happy endów to chciałabym, zeby na końcu ta dwójka zrozumiała, że nie może bez siebie żyć, ale tytuł bloga mi podpowiada, że raczej nie będzie miło na końcu... szkoda mi ich, tak się pogubili w codziennosci, gubiąc bliskość, uczucie... będę im kibicować i niech ta Noelle się ogarnie! Gdybyś mogła mnie informowac o nowościach to bedę wdzięczna ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam dwie wersje zakończenia ,ale jeszcze nie potrafię wybrac. 😮
      Oczywiście,że będę informowała .
      Dziękuję za to ,że jesteś ❤️

      Usuń
  8. Och! :o
    Jestem jak zwykle porażona powagą Twojego pisania... :o Powagą i talentem! :)
    Kochana, muszę przyznać, że każdy rozdział intryguje mnie jeszcze bardziej. ^^
    Widać, że wszystko, co ich łączy jest dla nich bólem. Kochają się. Ale to jednocześnie ból. Widać, że im na sobie zależy. Ale to jednocześnie ból... Co powinni zrobić, by na nowo odrodzić poczucie bezpieczeństwa i pożądania. :)
    Może właśnie ten pozew rozwodowy będzie jakimś bodźcem, który coś zmieni?
    Jestem niesamowicie ciekawa kolejnych rozdziałów! :)
    Buziaki :*
    PS. Zapraszam na kolejne wspomnienie Michaela:
    http://atak-wspomnien.blogspot.com/
    lub też na coś zupełnie nowego - nieskocznego:
    http://wlasny-skrawek-nieba.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana nawet nie wiesz jak wiele znaczą dla mnie Twoje słowa ❤️
      Dziękuję,dziękuję ❤️

      Usuń
  9. Ładne to. I takie smutne...Lubię smutne rzeczy, szczególnie jeśli są realistyczne. A to niestety jest. Niestety, bo przecież nie powinno ranić się osób, które się kocha. Ale to tylko teoria.
    Przyznam, że początkowo raziły mnie spacje przed znakami interpunkcyjnymi i w innych przypadkowych miejscach, lecz szybko przestałam zwracać na to uwagę. Treść mnie pochłonęła i zrekompensowała wszystko.
    Podoba mi się, zostaję tu.
    (ostatnio maleje moja niechęć do tego zawodnika, aż dziwne. Coś czuję, że przyczynisz się do całkowitego jej zaniku...)
    Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się popracować nad tymi spacjami,to chyba nie tylko mój nawyk,bo mój telefon i laptop też to robią😂
      Dziękuję za to,że jesteś.Dziękuję za tak miłe słowa.❤️

      Usuń
  10. Skorzystałam z twojego zaproszenia i powiem szczerze, że nie żałuje.
    Mam lekki niedosyt, bo notki są dość krótkie. Jeżeli chodzi o przebieg akcji jest dość duża rozbieżność. Ciężko było się zorientować na początku, ale może dlatego, że trochę inaczej piszesz. Jest ciekawie. Ma to swego rodzaju urok i przyciąganie.
    Na pewno będę dalej czytać jak to tam idzie bohaterom, ale moja cichutka sugestia...Może troszeczkę dłuższe notki?
    Tak to jest wspaniale.
    Pozdrawiam, życzę weny i wesołych świąt.
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele razy próbowałam pisać coś dłuższego,ale niestety nie potrafię.Wszystko co chcę przekazać,mieści się w tak małym formacie 😐
      Dziękuję za to,że jesteś ❤️

      Usuń
  11. Jestem i zostaję. Lubię takie rzeczy, które nie są przekoloryzowane, a mają coś z życia. I twoje opowiadanie takie jest. Więc będę tu stałym bywalcem. :) Mam nadzieję, że przede wszystkim ułożą sobie to wszystko. Jeśli nie uda im się uratować związku, to chociaż jakaś forma przyjaźni. Cokolwiek dla nich napiszesz, będzie genialne i nie będę się skarżyć. :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może i krótkie rozdziały, ale chwytają czytelnika mocno za serce. W tych słowach Noelle jest tyle smutku i goryczy, że samej udziela mi się tam atmosfera. W zasadzie nie da się znaleźć żadnych plusów tej sytuacji, skoro obydwoje wydają się być zrezygnowani w sprawie swojego małżeństwa. Nie wiem czy ona robi to celowo, czy nie, ale okropnie rani Matt'a. Nie zdziwię się, jeśli on nie będzie w stanie jej wybaczyć. Happy end w tym wypadku będzie chyba graniczył z cudem, ale cuda się zdarzają, prawda?
    Bardzo im kibicuję! ♥

    Ściskam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Wreszcie się pojawiam i teraz na pewno będę już do końca. O Conte również chętnie bym poczytała ;)
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  14. Czemu w życiu nie może być tak, jakbyśmy tego chcieli?Jak sobie wymaryliśmy i zaplanowaliśmy? A może to i lepiej? Co by było, gdybyśmy zawsze dostawali to co chcemy?
    Jednak rozwód... To smutne. Choć gorszy wydaje mi się moment, w którym Matthew się o tym dowiaduje.

    OdpowiedzUsuń